Dziś rano opuszczamy gościnną okolicę Kuantan. Musimy dostać się do Singapuru, bo stamtąd mamy pojutrze powrotny lot do Polski. W niektóre dni tygodnia, w tym dziś, jest bezpośredni lot z Kuantan do Singapuru linią Scoot, MYR 700 za lot na 4 osoby z nadawanym bagażem. Jest to wygodniejsze i tańsze od lotu z przesiadką w Kuala Lumpur. Sam lot trwa 40 minut.
Lotnisko w Kuantan jest małe, o 6:30 rano jest tam tylko sklep z mydłem i powidłem, a o 7:00 otwierają kawiarnię.
W Internecie można znaleźć nieprzychylne opinie o linii Scoot, ale w naszym przypadku nie było zastrzeżeń. Przy zakupie biletów przez Internet była dodatkowo płatna opcja wyboru miejsc, ale z niej nie skorzystaliśmy. Na lotnisku przydzielono nam miejsca obok siebie, więc nasza decyzja okazała się słuszna.

Tym razem w Singapurze zarezerwowaliśmy hotel Holiday Inn Singapore Orchard City Centre. Dwa dni ze śniadaniem dla dwojga dorosłych i dwojga nastolatków kosztują SGD 836. To typowa cena za hotel czterogwiazdkowy w Singapurze, w centrum i z basenem.
Widok z pokoju nie jest zachwycający, ale – jak się później okazało – hotel ma inne plusy.

Tymi innymi plusami są korzyści wynikające z zarezerwowania hotelu bezpośrednio: (1) późny check-out do 14:00, (2) wliczony w cenę dostęp do salonu „executive lounge access”. Salon ten umożliwia przez cały dzień korzystanie z napojów i przekąsek, a od 18:00 do 20:00 (w weekendy od 16:00 do 20:00) dodatkowo zapewnia ciepłe posiłki oraz wybór alkoholi. Grzech nie korzystać!
W hotelach na Półwyspie Malajskim oznaczony jest kierunek, w którym muzułmanie powinni się modlić. W niektórych hotelach strzałka jest na suficie, w tym – strzałka jest w szufladzie.

W podróżach zagranicznych najwygodniej zawsze mi było korzystać z kart esim. W teorii mają one same zalety: ich ceny są niskie, zakup nie wymaga pokazywania nikomu paszportu, nie trzeba niczego wkładać do telefonu, a dodatkowo wszystko można załatwić na spokojnie jeszcze przed wjazdem do miejsca docelowego. Tym razem miałem jednak pecha, i sam nie wiem, czy problemy wynikły z jakości zakupionych e-simów, czy z jakiegoś problemu z moim telefonem Samsung Galaxy S24.
Przed wjazdem do Singapuru najpierw kupiłem kartę esim na Singapur w Airhubie. Z powodzeniem kupowałem tam wcześniej esimy, również na Singapur. Jednak tym razem karta nie dała się wczytać do telefonu, wyświetlał się komunikat, że karta jest nieprawidłowa albo już użyta. Po 30 minutach walk z supportem dostałem nową kartę esim, która do telefonu się załadowała. Jednak w Singapurze karta ta mi nie chciała działać. Kupiłem zatem kolejnego esima, tym razem w Airalo. Z powodzeniem kupowałem tam wcześniej esimy, również na Singapur, które działały. Ten esim jednak również mi nie zadziałał. W końcu musiałem kupić tradycyjną i kilkakrotnie droższą kartę sim u dystrybutora Singtel w Singapurze: specjalna, droga karta dla turystów, oczywiście za okazaniem i zrobieniem kopii paszportu. Z początku i ta karta nie działała, ale nagle jakimś cudem zadziałała. Dobre i to.
Chinatown w Singapurze. Jedną z atrakcji tej mini-rejonu jest bynajmniej nie chińska, ale hinduska świątynia Sri Mariamman Temple.

Są też murale.

Na uliczkach tej dzielnicy jest sporo straganów z różnej jakości chińskimi produktami, od dziadostwa do całkiem interesujących, ale wtedy i zbyt drogich, rzeczy. Jest też cała hala z jedzeniem.


Niestety wśród jedzenia trudno znaleźć coś smacznego. W każdym razie moje i syna dania były średnio jadalne i większość zostawiliśmy.

Podczas pobytu w Malezji jakoś nie złożyło się, żeby zjeść duriana, tutaj w końcu się złożyło. Cena za porcję spora, bo SGD 30-50 (w zależności od gatunku). No ale warto; mogę się zgodzić z tezą, że to jeden ze smaczniejszych owoców – i jednocześnie jeden z gorzej pachnących.

Metro w Singapurze to wygodny i szybki środek transportu, ale sporo czasu zajmuje przemierzanie bardzo długich korytarzy i dziesiątków schodów. Cena za przejazd nie jest wysoka, ale przy czterech osobach często wychodzi taka sama, jak zamówienie Grab-a albo Zig-a, a tymi ostatnimi dociera się wszędzie 20 minut szybciej, przy okazji podziwiając miasto. Dlatego z metra korzystamy sporadycznie.

Autobusy są wygodne, dodatkowo zapewniają widoki, zwłaszcza z poziomu 2.



























































