20.08.2024 Teluk Cempedak

Śniadania w Hyatt-cie, w tym kawa, są bez zastrzeżeń. No ale po popływaniu w basenie pora na obiad. Zobaczmy, co sąsiedztwo hotelu ma tu do zaoferowania.

Google maps pokazuje trochę knajp dalej od brzegu, ale decydujemy się najpierw sprawdzić wybrzeże. Loteng Cafe ma intrygująco wyglądający budynek, ale to kuchnia fusion, na razie omijamy, idziemy dalej. Dwa dni później wrócimy do Loteng Cafe i okaże się ok w kategorii kuchni barowej.

Jest tu KFC i McDonalds, omijamy je, choć w McDonaldzie mają nawet lokalne specjały:

W Richiamo Coffee zamawiamy spaghetti bolonese, który zdaniem syna jest smaczne. Obok jest stoisko z wyjątkowo slodkimi napojami. W głębi jest food court, gdzie na 40 lokali czynny jest tylko 1. Siedzą przy nim jacyś lokalsi i jedzą. Patrzę na menu z wątpliwościami. Podchodzi staruszka i proponuje „nasi goreng pataya”, więc posłusznie zamawiam.

Później domówiliśmy jeszcze „nasi goreng ayam”. Dania były jadalne, na pewno warte swojej ceny MYR 10, nieco tłuste, ale i wszędzie tu jest tłusto. No i trochę za dużo wegety staruszka dodaje.

Na kolację powróciliśmy do food courtu z nadzieją, że otworzą więcej bud. Niestety, wręcz przeciwnie, nic więcej się nie otwarło, nawet staruszki lokal był zamknięty. Dziś jest wtorek, może w tym food courcie życie tętni weekendy? Tego się pewnie już nie dowiemy, bo wyjeżdżamy w piątek.

Obok za to smażą jakieś szaszłyki. Do wyboru, do koloru, kurczak, krab, po MYR 3. Niestety, okazują się godne swej ceny, gumowo-parówkowe, tłuste. Mieliśmy jeszcze w planie przetestować jakąś knajpę dalej od brzegu, ale zaczęło padać, więc zjedliśmy kolację w hotelowej restauracji, dania bardzo dobre, kuchnia lokalna, acz już w zachodnim przedziale cenowym, MYR 40-50. W następne dni stołujemy się tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *